UNIA
IŁÓW - WICHER CIESZEWO 2:5 (0:4)
bramki: Sebastian Witkowski 70', Tomasz Grzywacz 75' (rz.w.) - Bogdan
Grotkiewicz 31', 32', 90' +2, Przemysław Sobociński 8', 43'
Nie tylko mecze o pierwsze miejsca wywołują emocje i dostarczają wielu
piłkarskich przeżyć. Równie ważne są pojedynki o utrzymanie w lidze. Takiego
właśnie spotkania byliśmy dziś świadkami. Unia Iłów, która dotychczas
zgromadziła 14 punktów, podejmowała Wicher Cieszewo, który mógł się pochwalić
identycznym dorobkiem punktowym. Było to więc spotkanie o przysłowiowe sześć
punktów.
O tym, że przyjazd do Brzozowa nie był tylko pierwszomajową wycieczką ostrzegł
gospodarzy Orzeł chwilę po pierwszym gwizdku. W idealnej sytuacji goście nie
wepchnęli piłki do pustej bramki.
Chwilę później znakomita sytuacja Tomasza Grzywacza - w sytuacji sam na sam z
bramkarzem, nie wyprowadza unitów na prowadzenie. Jeszcze dwukrotnie robiło się
gorąco pod bramką Wichru - by w 8 minucie niewykorzystane sytuacje się zemściły.
W idealnej sytuacji, swoją pierwszą bramkę w tym meczu strzela Przemysław
Sobociński.
Po kwadransie zapał w zawodnikach gospodarzy ostygł, a goście robili pod iłowską
bramką niemal wszystko co chcieli. Dokumentując swoją przewagę w tej części gry
jeszcze trzema golami.
Na przerwę do szatni schodzono z wynikiem 0:4!
Więcej >>>
Drugie 45 minut to zdecydowane zwolnienie tempa, gdyż upał panujący na boisku
dał się we znaki wszystkim na boisku.
Wicher nie próbował już zbytni podwyższać wyniku, a Unia powoli zdobywała teren,
próbując zdobyć choćby honorowego gola.
Udało się to Sebastianowi Witkowskiemu na 20 minut przed końcem spotkania. Gol
na 1:4 dodał gospodarzom skrzydeł. Śmielej ruszyli do ataków i gdyby nie fakt,
że sił ciągle ubywało, to wynik mógłby się jeszcze niejednokrotnie zmienić na
bardziej korzystny.
5 minut później... rzut wolny - delikatne podanie do Tomasza Grzywacza, który
tym razem nie spudłował. W pięć minut zrobiło już tylko 2:4 i co ciekawe Unia
nie przestawała atakować.
Niestety brak sił, nieustający upał przyczyniły się do tego, że gospodarze nie
zdołali zdobyć choćby kontaktowego gola - za to goście, wykorzystując błąd
linii defensywnej Unii, ustalili wynik spotkania już w doliczonym czasie gry.
Autorem bramki Bogdan Grotkiewicz, który w tym meczu wpisał się na listę
strzelców trzykrotnie.
Galeria zdjęć M-GOL Facebook >>>