Kasztelan w szponach Orła
Dodane przez OrzelGol dnia Kwietnia 05 2009 12:11:57

Kasztelan Sierpc - Orzeł Goleszyn 2-4 (1-1), godz. 14.00, 4 kwietnia 2009 roku, widzów około 200.

W sobotę 4 kwietnia 2009 roku Orzeł odniósł historyczny sukces pokonując w Derbach Powiatu Sierpc aspirującego do gry w IV lidze Kasztelana Sierpc. Mecz rozpoczął się od wyrównanej gry obu zespołów, co z pewnością nie cieszyło licznie zgromadzonych kibiców Kasztelana. Od początku dało się zauważyć, iż sędzia meczu nie jest drobiazgowy i pozwala na grę na pograniczu faulu co sprzyjało widowisku. Orzeł w pierwszej konkretnej akcji strzelił bramkę. W 10 minucie meczu doskonałe podanie Czajkowskiego za obrońców otrzymał Marek Bolimowski, który precyzyjnym lobem umieścił futbolówkę w okienku bramki Kasztelana. Po stracie bramki Orzeł cofnął się do obrony i ta taktyka zemściła się około 25 minuty meczu. Po błędzie Mateusza Biegańskiego, który niezbyt dobrze zasłaniał piłkę w polu karnym, tracimy bramkę. Warto dodać , że popularny Biegas 2 minuty wcześniej miał szansę wywalczyć rzut karny dla Orła po tym jak wyszedł sam na sam z bramkarzem Kasztelana. Niestety po niezbyt udanej interwencji bramkarza Kasztelana, który interweniował wślizgiem zamiast pójść w prawo, kontynuował akcję po krótszym rogu bramki i oddał niecelny strzał.


Rozszerzona zawartość newsa

Kasztelan Sierpc - Orzeł Goleszyn 2-4 (1-1), godz. 14.00, 4 kwietnia 2009 roku, widzów około 200.

W sobotę 4 kwietnia 2009 roku Orzeł odniósł historyczny sukces pokonując w Derbach Powiatu Sierpc aspirującego do gry w IV lidze Kasztelana Sierpc. Mecz rozpoczął się od wyrównanej gry obu zespołów, co z pewnością nie cieszyło licznie zgromadzonych kibiców Kasztelana. Od początku dało się zauważyć, iż sędzia meczu nie jest drobiazgowy i pozwala na grę na pograniczu faulu co sprzyjało widowisku. Orzeł w pierwszej konkretnej akcji strzelił bramkę. W 10 minucie meczu doskonałe podanie Czajkowskiego za obrońców otrzymał Marek Bolimowski, który precyzyjnym lobem umieścił futbolówkę w okienku bramki Kasztelana. Po stracie bramki Orzeł cofnął się do obrony i ta taktyka zemściła się około 25 minuty meczu. Po błędzie Mateusza Biegańskiego, który niezbyt dobrze zasłaniał piłkę w polu karnym, tracimy bramkę. Warto dodać , że popularny Biegas 2 minuty wcześniej miał szansę wywalczyć rzut karny dla Orła po tym jak wyszedł sam na sam z bramkarzem Kasztelana. Niestety po niezbyt udanej interwencji bramkarza Kasztelana, który interweniował wślizgiem zamiast pójść w prawo, kontynuował akcję po krótszym rogu bramki i oddał niecelny strzał.


Gdyby poszedł do środka to sędzia nie miałby innego wyjścia jak wskazać na wapno. Jak widać niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i to w sposób prawie natychmiastowy. Od straty bramki na 1:1 postawa Orła budziła zdziwienie. Oddaliśmy całkowicie środek boiska piłkarzom Kasztelana. Graliśmy w A-klasowym stylu tj. 8 zawodników na 20 metrze przed naszą bramką i 2 napastników w pobliżu środkowej linii boiska. Kasztelan posiadał wyraźną przewagę głównie dzięki bardzo dobrej grze popularnego Telesia. Na całe szczęście ich skuteczność w tym meczu była mizerna i udało się wynik remisowy dowieźć do przerwy. Nie wiemy jak przebiegał pobyt w szatni drużyny Orła ale należy sądzić, iż nasi piłkarze potrafili wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych w pierwszej połowie. Druga połowa to już zupełnie inny występ Orła. W 3 minucie drugiej połowy, w zamieszaniu podbramkowym, piłkę do siatki Kasztelana pakuje Marek Bolimowski. Bez wątpienia musiało to wzbudzić konsternację kibiców Kasztelana i złość trenera Dylewskiego, gdyż po końcówce pierwszej połowy wydawało się, że Orzeł nie zdoła odwrócić niekorzystnego dla siebie przebiegu meczu. To co działo się dalej mogło wzbudzać zdziwienie i niedowierzanie. Czajkowski praktycznie samodzielnie zdominował środek boiska i dzielił piłki jak David Beckham za najlepszych czasów. A może właśnie nie jak Beckham ale jak Czaja za najlepszych czasów bo Beckham bardziej prawą nogą a Czaja lewą rozgrywa. Po jego wrzutce w 60 minucie z rzutu rożnego trzecią bramkę w tym meczu strzelił Marek Bolimowski (hat-trick). Później kibice zobaczyli jak Czaja zakłada siatkę jednemu zawodnikowi Kasztelana a później drugą przy podaniu i to wszystko w jednej akcji na zupełnym luzie. Tak dobrze grającego Czajkowskiego dawno nie widzieliśmy. Wreszcie nadchodzi 65 minuta meczu, rzut wolny z prawej strony, 4 zawodników Kasztelana w murze, dwa metry rozbiegu i Czaja pakuje piłkę z 20 metrów do bramki ... 1-4 i w zasadzie koniec marzeń Kasztelana o wygranej. Warto odnotować, że w 70 minucie, po podaniu Czajkowskiego, sam na sam z bramkarzem wyszedł Damian Lisiecki ale jego lob był minimalnie niecelny. Widać , że Liso powinien jak najszybciej opuścić szeregi armii i zacząć solidnie trenować bo dało się zauważyć brak czucia piłki z jego strony w tym meczu. Później jeszcze akcja Biegańskiego, który zakręcił obrońcami Kasztelana jak rasowy napastnik ale jego strzał z trudem wyłapał Kajkowski. Mieliśmy jeszcze kilka akcji bramkowych ale za każdym razem zabrakło kluczowych podań. Kasztelan w drugiej połowie stworzył tylko 2 akcje, które mogły się zakończyć bramkami i w końcówce właśnie udało im się zmniejszyć rozmiary porażki na 2-4. Cóż powiedzieć po takim meczu? Może najlepszym komentarzem będzie sparafrazowanie relacji dziennikarza z jesiennego meczu obu drużyn, gdzie jak wiadomo Kasztelan pod nieobecność 5 graczy z podstawowego składu Orła (mecz w środę 27 sierpnia 2008 roku) cytuję:" Po przerwie zobaczyliśmy, jak wielka różnica dzieli obie drużyny, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, taktyczne i umiejętności czysto piłkarskie. Miejscowi mieli kłopoty z przejściem środkowej linii boiskar". I kolejny cytat z tego samego redaktora Spotkanie z ...(Kasztelanem) nie dało jednak ostatecznej odpowiedzi co do aktualnej formy naszej drużyny. Trudno na tle tak słabego rywala oceniać nasz zespół. Będziemy musieli poczekać do konfrontacji z Amatorem Maszewo......... czy Mazurem Gostyninr".
Na wyróżnienie zasłużyli wszyscy zawodnicy Orła. Man Of The Match bez wątpliwości Piotr Czajkowski. Marek Bolimowski zaliczył HAT-TRICKA. Cóż chcieć więcej? Brawo.

Orzeł wystąpił w składzie: Lewandowski-Janiszewski, Kitombo, Szczepkowski, Szemborski- Czajkowski, Waszkiewicz, Lisiecki, Biegański - Bolimowski, Sudomir. Na boisku pojawili się również Haliński, Rudowski i Fortuna.