Kasztelan
Sierpc - Orzeł Goleszyn 2-4 (1-1), godz. 14.00, 4 kwietnia 2009 roku, widzów
około 200.
W sobotę 4 kwietnia 2009 roku Orzeł odniósł historyczny sukces pokonując w
Derbach Powiatu Sierpc aspirującego do gry w IV lidze Kasztelana Sierpc. Mecz
rozpoczął się od wyrównanej gry obu zespołów, co z pewnością nie cieszyło
licznie zgromadzonych kibiców Kasztelana. Od początku dało się zauważyć, iż
sędzia meczu nie jest drobiazgowy i pozwala na grę na pograniczu faulu co
sprzyjało widowisku. Orzeł w pierwszej konkretnej akcji strzelił bramkę. W 10
minucie meczu doskonałe podanie Czajkowskiego za obrońców otrzymał Marek
Bolimowski, który precyzyjnym lobem umieścił futbolówkę w okienku bramki
Kasztelana. Po stracie bramki Orzeł cofnął się do obrony i ta taktyka zemściła
się około 25 minuty meczu. Po błędzie Mateusza Biegańskiego, który niezbyt
dobrze zasłaniał piłkę w polu karnym, tracimy bramkę. Warto dodać , że popularny
Biegas 2 minuty wcześniej miał szansę wywalczyć rzut karny dla Orła po tym jak
wyszedł sam na sam z bramkarzem Kasztelana. Niestety po niezbyt udanej
interwencji bramkarza Kasztelana, który interweniował wślizgiem zamiast pójść w
prawo, kontynuował akcję po krótszym rogu bramki i oddał niecelny strzał.
Gdyby poszedł do środka to sędzia nie miałby innego wyjścia jak wskazać na
wapno. Jak widać niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i to w sposób prawie
natychmiastowy. Od straty bramki na 1:1 postawa Orła budziła zdziwienie.
Oddaliśmy całkowicie środek boiska piłkarzom Kasztelana. Graliśmy w A-klasowym
stylu tj. 8 zawodników na 20 metrze przed naszą bramką i 2 napastników w pobliżu
środkowej linii boiska. Kasztelan posiadał wyraźną przewagę głównie dzięki
bardzo dobrej grze popularnego Telesia. Na całe szczęście ich skuteczność w tym
meczu była mizerna i udało się wynik remisowy dowieźć do przerwy. Nie wiemy jak
przebiegał pobyt w szatni drużyny Orła ale należy sądzić, iż nasi piłkarze
potrafili wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych w pierwszej połowie. Druga
połowa to już zupełnie inny występ Orła. W 3 minucie drugiej połowy, w
zamieszaniu podbramkowym, piłkę do siatki Kasztelana pakuje Marek Bolimowski.
Bez wątpienia musiało to wzbudzić konsternację kibiców Kasztelana i złość
trenera Dylewskiego, gdyż po końcówce pierwszej połowy wydawało się, że Orzeł
nie zdoła odwrócić niekorzystnego dla siebie przebiegu meczu. To co działo się
dalej mogło wzbudzać zdziwienie i niedowierzanie. Czajkowski praktycznie
samodzielnie zdominował środek boiska i dzielił piłki jak David Beckham za
najlepszych czasów. A może właśnie nie jak Beckham ale jak Czaja za najlepszych
czasów bo Beckham bardziej prawą nogą a Czaja lewą rozgrywa. Po jego wrzutce w
60 minucie z rzutu rożnego trzecią bramkę w tym meczu strzelił Marek Bolimowski
(hat-trick). Później kibice zobaczyli jak Czaja zakłada siatkę jednemu
zawodnikowi Kasztelana a później drugą przy podaniu i to wszystko w jednej akcji
na zupełnym luzie. Tak dobrze grającego Czajkowskiego dawno nie widzieliśmy.
Wreszcie nadchodzi 65 minuta meczu, rzut wolny z prawej strony, 4 zawodników
Kasztelana w murze, dwa metry rozbiegu i Czaja pakuje piłkę z 20 metrów do
bramki ... 1-4 i w zasadzie koniec marzeń Kasztelana o wygranej. Warto
odnotować, że w 70 minucie, po podaniu Czajkowskiego, sam na sam z bramkarzem
wyszedł Damian Lisiecki ale jego lob był minimalnie niecelny. Widać , że Liso
powinien jak najszybciej opuścić szeregi armii i zacząć solidnie trenować bo
dało się zauważyć brak czucia piłki z jego strony w tym meczu. Później jeszcze
akcja Biegańskiego, który zakręcił obrońcami Kasztelana jak rasowy napastnik ale
jego strzał z trudem wyłapał Kajkowski. Mieliśmy jeszcze kilka akcji bramkowych
ale za każdym razem zabrakło kluczowych podań. Kasztelan w drugiej połowie
stworzył tylko 2 akcje, które mogły się zakończyć bramkami i w końcówce właśnie
udało im się zmniejszyć rozmiary porażki na 2-4. Cóż powiedzieć po takim meczu?
Może najlepszym komentarzem będzie sparafrazowanie relacji dziennikarza z
jesiennego meczu obu drużyn, gdzie jak wiadomo Kasztelan pod nieobecność 5
graczy z podstawowego składu Orła (mecz w środę 27 sierpnia 2008 roku) cytuję:"
Po przerwie zobaczyliśmy, jak wielka różnica dzieli obie drużyny, jeśli chodzi o
przygotowanie fizyczne, taktyczne i umiejętności czysto piłkarskie. Miejscowi
mieli kłopoty z przejściem środkowej linii boiskar". I kolejny cytat z tego
samego redaktora Spotkanie z ...(Kasztelanem) nie dało jednak ostatecznej
odpowiedzi co do aktualnej formy naszej drużyny. Trudno na tle tak słabego
rywala oceniać nasz zespół. Będziemy musieli poczekać do konfrontacji z Amatorem
Maszewo......... czy Mazurem Gostyninr".
Na wyróżnienie zasłużyli wszyscy zawodnicy Orła. Man Of The Match bez
wątpliwości Piotr Czajkowski. Marek Bolimowski zaliczył HAT-TRICKA. Cóż chcieć
więcej? Brawo.
Orzeł wystąpił w składzie: Lewandowski-Janiszewski, Kitombo, Szczepkowski,
Szemborski- Czajkowski, Waszkiewicz, Lisiecki, Biegański - Bolimowski, Sudomir.
Na boisku pojawili się również Haliński, Rudowski i Fortuna.
|