Kormoran
przegrał dziś z MKS Mława 2-3 (0-2).
To był zdecydowanie najlepszy mecz Kormorana z dotychczas rozegranych w IV
lidze. No i wreszcie zdobyliśmy gole. Napędziliśmy, obecnie już liderowi,
porządnego stracha, szczególnie w 2 połowie. Wola walki i ambicja przeszły
wszelkie oczekiwania i zaskoczyły nie tylko rywala, ale także trenera, działaczy
i kibiców. A zaczęło się "normalnie", w 21' prowadzenie dla gości zdobywa
Mariusz Walczak, który jak się potem okazało popisał się dziś hattrickiem,
kolejne gole zdobywał w 38 i 52'. Kormoran grał nieźle, ale trochę zbyt nerwowo,
przestraszony chyba przeciwnikiem z górnej półki IV ligi, który po tym spotkaniu
objął prowadzenie w tabeli.
Goście zdobywali gole po ładnych akcjach, bez litości wykorzystując błędy
naszego zespołu. Po zmianie stron, gdy goście zdobyli gola na 0-3, wydawało się
że jest już po meczu i jak dotąd bywało, następne bramki dla nich są tylko
kwestią czasu. Nic bardziej mylnego, w tym momencie ukazał się drugi obok
Mariusza Walczaka bohater tego spotkania ...Michał Malinowski, bo o nim mowa w
63' otrzymał piłkę od Bartka Jankowskiego i po indywidualnej akcji lewą stroną
strzela na bramkę przyjezdnych, bramkarz odbija piłkę do boku, Michał ponownie
do niej dochodzi i będąc tyłem do bramki, uderza z półobrotu ponownie, a piłka
odbijając się od dalszego słupka wpada do bramki.Od tego momentu złapaliśmy
wiatr w żagle, chłopcy uwierzyli że można jeszcze zmienić niekorzysny razultat i
zaczęli coraz śmielej atakować. Efektem był drugi gol w 75', tym razem Piotrek
Rogoziński dograł piłkę na lewą stronę do Michała, a ten wyprzedza obrońcę i
strzela nad interweniującym bramkarzem po krótszym rogu. Jest 2-3 i od tego
momentu zaczął się prawdziwy mecz, akcja za akcję, sytuacja za sytuację. Nawet
kibicom udzieliła się gorąca atmosfera, a ich doping był bardzo głośny i
pomocny. Serdecznie im za to dziękujemy. Goście jak wcześniej dyktowali warunki
gry, tak teraz nerwowo bronili wyniku. Ich ławka rezerwowych nagle stanęła na
baczność i nerwowo pokrzykiwała na graczy z pola. Nie można powiedzieć że Mława
nie miała okazji w końcówce, owszem miała, ale postawa naszego bramkarza i
defenstwy zapobiegła utracie gola. Po naszej stronie przed znakomitą okazją
stanął Grzesiek Pawlikowski, ale jego strzał obronił bramkarz, oraz ponownie
Michał Malinowski, który bardzo dokładnie uderzał z około 20m w dolny róg
bramki, jednak i tym razem bramkarz, choć z trudem, stanął na wysokości zadania.
Arbiter doliczył 4 min do czasu gry jednak nie przyniosły one zmiany rezultatu.
Wyrazy uznania dla całego zespołu za postawę i włożony wysiłek, prawie połowę
drużyny w końcówce łapały skórcze ze zmęczenia, co dotychczas się nie zdarzało.
Strzały (celne/niecelne): Kormoran 3/2; Mława 7/0.
Spotkanie sędziowała trójka arbitrów z Siedlec w składzie: Tomasz Dąbrowa oraz
Paweł Walecki i Jarosław Gozdek.
Sędziowanie na bardzo dobrym poziomie, bez uwag z nasze strony.
Obserwatorem był Pan Maciej Hasselbusch z Warszawy, a Delegatem MZPN Pan Jacek
Chądzyński z Przasnysza.
Bramki:
Michał Malinowski (63',75') - Mariusz Walczak (21', 38', 52')
Żółte kartki:
Jacek Maślany - Sławomir Sieja, Krzysztof Osiecki, Dominik Lemanek
Składy:
MKS Mława:
Damian Dąbrowski - Piotr Król, Rafał Brzozowski, Łukasz Palewski, Jakub Rogowski
- Sławomir Sieja, Krzysztof Osiecki, Bartosz Głowacki, Dominik Lemanek - Artur
Gawęda, Mariusz Walczak
Rezerwowi: Michał Michalak, Piotr Rogowski, Dariusz Petrykowski, Kamil Perka.
Trener: Władysław Cioroch.
Kormoran:
Łukasz Szczepkowski - Adam Brzozowski, Jacek Maślany (C), Bartosz Jankowski,
Marcin Pawlikowski (33' Piotr Rogoziński) - Dariusz Kaźmierczak (46' Zbigniew
Chmielecki), Marcin Szymański, Damian Józwiak, Łukasz Frątczak (63' Cezary
Gołębiewski) - Piotr Szymański (70' Grzegorz Pawlikowski), Michał Malinowski.
Trener: Waldemar Figurski.
|